niedziela, 31 stycznia 2016

Bezspoilerowe podsumowanie serii: Zatraceni


Seria Zatraceni.... Co tu mogę napisać. Mam duży mętlik w głowie. Ale nie z tego powodu, że była słaba tylko, że była... Niesamowita. Coś zupełnie innego, ale i zarazem ma się przeczucie, że to już było. Jednak autorka napisała to przegenialnie i niech tak zostanie. Mogę tylko jedno napisać: Polecam. Z całego serca: Polecam.

Na Utratę natknęłam się zupełnie przypadkiem. Kiedy wyszła natknęłam się na nią w empiku, a potem jak zamawiałam paczkę. Chciałam coś ciekawego poczytać, jakąś obyczajówkę i zakochałam się <3. Przeczytałam w jedną noc i miałam wielkiego kaca książkowego. Nie mogłam uwierzyć, że to tak pięknie się skończyło. Kiedy zobaczyłam, że Toxic wyszło chciałam już je od razu kupić, przeczytać, ale jakoś tak wyszło, że sięgnęłam po nią w listopadzie i kończyłam w grudniu. I oczywiście co? Kilkudniowy kac. Jednak Wstyd skończyłam wczoraj. I nie mogę uwierzyć, że to już koniec. Kac nadal trwa i trochę chyba jeszcze potrwa.

Całej serii daję 10/10 za (zauważyłam, że kolejnej serii dałam 10/10. Chyba za bardzo się zakochuję):
- bohaterów
- akcję
- humor
- wątki miłosne
- styl pisania

Bohaterowie pokazują, że nie wolno się poddawać, nawet jeśli sytuacja wygląda beznadziejnie i bez możliwości dobrego zakończenia. Walczyć o miłość. Nie odwracać się od przyjaciół i nie ukrywać przed nimi swoich tajemnic. Oni zawsze służą pomocą, a nie chcą Tobie zaszkodzić. I nie wolno karmić swoich lęków, a z przeszłością trzeba walczyć. A jutra nie bać się, tylko stawić mu czoła:
- A jutro ?
- I tak nadejdzie, prawda ? [...]
- Nawet jeśli boimy się tego, co może przynieść.

W tych książkach co chwila działa się jakakolwiek akcja. Czy to śmieszna, czy też załamująca, po której zastanawialiśmy się jak autorka mogła to zrobić. Nie miało się czasu by nabrać tchu i według mnie, wciskała w fotel.
Jednakże humor gonił za humorem. Może nie każdego to może rozśmieszyć, ale zawsze warto spróbować czytając owe lektury:
- Czy wszystko dobrze ? - powtórzył Gabe i odwrócił się do Wesa. - Sam nie wiem... A jak ty sądzisz, Wes, wygląda na to, że mi dobrze ? Dupa tryska mi szczęściem ?
lub:
- Cóż, zazwyczaj gotuję w bokserkach. Lepiej więc przynieś mi fartuszek, na wypadek gdyby Nemo wrócił do świata żywych i próbował odgryźć Gabe'a Juniora.

Wątki miłosne pojawiają się w każdej książce z serii. Każdy inny, ale jednak podobne. Zaskakujące, przewidujące, bolesne, bezbolesne, miłe, straszne. Miały swoje wzloty i upadki. Po prostu inne. Swoje. Za to kocham owe książki. Za swoją inność. I za swoją miłość. 

Podziwiam tę książkę za to, że bohaterowie nie byli niezdecydowani. Gdy prawie zawsze sięgałam po jakiś romans czy lektury z wątkiem miłosnym, narratorzy nie mogli zdecydować: może ten czy ten. Chyba nie tylko mnie to zawsze denerwuje . A tutaj pojawiło się to coś, coś fajnego. 

Styl pisania Rachel Van Dyken bardzo, a to bardzo mi się spodobał. Oczywiście, nie każdemu przypasuje, ale zawsze warto spróbować. Naprawdę. Autorka pisze prosto - czyli jak przy młodzieżówkach. Sięgnijcie po serie Zatraceni, a się przekonacie :).

Epilog, występujący na końcu Wstydu, według mnie bardzo dobrze zakończył serię. W krótki i łatwy sposób podsumował całą serię i pokazał przekazy, jakie można było wynieść z książek. Jak wspomniałam wcześniej calutka seria jest przegenialna i warta waszego czasu. Sięgnijcie po nią koniecznie :).

Po przeczytaniu całego podsumowania, życzę Wam miłego dnia lub nocki :)
                                                                                                                                               Mag

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz